sobota, 19 listopada 2011

VI ♥

Szłam, aż wreszcie doszłam za domek. Sebastian siedział skulony z fajką w dłoni.
- Seba... - Podeszłam do niego, i przytuliłam go mocno.
- Co Seba? Co? Kocham cię, od pierwszej klasy podstawówki! A ty i Kuba i w ogóle... I to koniec, rozumiesz? - Dusił się wręcz, krzycząc na mnie. Usiadłam obok i zapaliłam.
- Jaki koniec?
- Koniec, nie chcę bez ciebie... Nie umiem bez ciebie... Szczególnie wiedząc że jesteś z moim najlepszym kumplem.
- Nie pierdol, nie będzie końca.
- Będzie Nikola, i ty już tego nie jesteś w stanie zmienić.
- Kurwa, Sebastian! Słyszysz siebie? Pierdolisz trzy po trzy! Pojebało cię, rozumiesz!? Jesteś moim bratem i nie możesz sobie odejść bo chuja mać jestem z Kubą! - Zaczęłam drzeć się chyba na całe osiedle.
- Wszystko mogę...
- Mam dość! - Rozpłakałam się, wstałam i wróciłam do domu. Ponownie wróciłam do domu po drugiej lekcji, totalnie nie wiedziałam co się ze mną działo. Weszłam z opuchniętymi oczami, na szczęście mama była w pracy, tata też, a siostra w przedszkolu. Poszłam do swojego pokoju, rzuciłam z całą siłą swoim plecakiem i odpaliłam lapa. Weszłam na gadu, czytałam opisy po kolei. Doszło do opisu Kuby " Kocham Cię najmocniej, zaraz wracam. ". Jechałam dalej, zobaczyłam opis Seby " Gdybyś miała mnie nie zobaczyć, co byś zrobiła w przeddzień? " Obydwaj mieli opisy z tracku Onara - Ja bym oszalał, więc naszła mnie ochota na posłuchanie tego, i z nie wiadomo jakich powodów znowu się rozpłakałam tym razem bardziej. Ustawiłam sobie opis " W lustrze widzę nas, nie siebie. " Taki już miałam zwyczaj że każdy mój opis był z jakiejś piosenki, nie wiem czemu. W środku mnie rozpierdalało, Sebastian chciał odejść, Kuba się nie odzywał, było zjebanie jak nigdy. Miałam już dość, do tego prawdopodobnie będę zagrożona z fizyki i biologi, chciałam wcisnąć "stop" albo "reset". Cokolwiek...

piątek, 4 listopada 2011

V ♥

- I jak Kubuś dalej idealny? - Zaśmiała się.
- Przestaniesz się w końcu wtrącać głupia suko?
- Nie. - I nawet się nie spodziewałam jak 'sprzedała' mi liścia w twarz. Byłam tak oszołomiona że nie wiedziałam co się dzieję. Ze łzami w oczach popchnęłam ją z taką siłą jaką jeszcze nigdy nie miałam w rękach.
- Nikola! - Krzyknął zdumiony Kuba. - Co ty robisz?
- No ja właśnie nie wiem... - Podałam jej rękę, i nagle nie wiadomo czemu ją puściłam, może chciałam żeby poczuła większy ból niż ja, nie wiem, nie mam bladego pojęcia. - Bo ona mnie uderzyła w twarz, Kubuś! Widzisz? Widzisz jakie mam czerwone? - Powiedziałam ze łzami w oczach. Przeszedł do mnie nad głową Klaudii i przytulił mnie z całej siły. 
- Już dobrze, jestem przy tobie. Nie płacz. - Pocałował mnie w głowę.

***

Siedziałam na fizyce gdy nagle dostałam sms o treści ' Musimy się spotkac... ' zobaczyłam że to Sebastian. Odpisałam szybko ' gdzie? kiedy? '. Zapisałam notatkę gdy telefon znowu zawibrował. ' Powiedz że idziesz do higienistki, czekam pod salą. '. Ech, wiedziałam że coś się święci.
- Pani! Brzuch mnie strasznie boli... pójdę do higienistki, ok?
- Tak, tak. Sama dojdziesz? - I nagle zgłosił się las rąk ludzi którym nie chciało się siedzieć na fizyce. Poczułam na sobie spojrzenie Kuby, który siedział obok. 
- Tak dam radę.
- Co jest? - szepnął.
- Brzuch! - Wyleciałam pędem z klasy. Zobaczyłam Sebastiana pod schodami.
- No co jest? Ale szybko!
- Muszę ci coś w końcu powiedzieć.
- No to mów, brak czasu.
- Bo wiesz, jesteś wspaniałą siostrą, ale..
- Ale co?
- Ale ja do ciebie coś no i wiesz, boli, ranisz.
- Nie, Seba, nie teraz proszę cię...
- A kiedy?
- Jest Kuba, wiesz jak jest...
- Ok, sorry, na razie. - pobiegł do swojej sali. Więc ja poszłam do swojej.
- Pani była?
- Nie, na przerwie pójdę!
- Dobrze. - Wzięła się za tą całą nudę dalej i gadała i gadała. 
- Powiesz co jest? - szepnął mój chłopak.
- Przecież mówiłam że brzuch mnie boli.
- Jasne, widzę jak cię brzuch boli.
- Zamknij się, nie mam zamiaru iść do odpowiedzi.
Lekcja zleciała szybko, gdy wychodziliśmy z klasy, zobaczyłam że teraz w tej sali lekcje ma Sebastian. Więc postanowiłam tu na niego poczekać.  Ale czekałam na próżno. Zobaczyłam Olivera, który chodził ze mną do podstawówki.
- Gdzie Seba?
- Nie wiem, nie było go na poprzednich lekcjach, pewnie zwiał znowu.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się, zabrałam plecak i wyszłam ze szkoły, nie obchodziły mnie dalsze lekcje, w sumie to nic mnie nie obchodziło. Stanęłam jak wryta, i zastanawiałam się gdzie. 
- Za domkiem! - Ruszyłam w stronę miejsca wszystkich gimnazjalistów tej szkoły.